Zmęczona pracowitym dniem, zsuwasz delikatnie trampki z pięt i odprężona wtulasz się w oparcie fotela. Wiesz, że to jeszcze nie koniec wyzwań na dziś, dlatego rozstrzygasz w głowie spór o wybór, który doda Ci energii: kawa czy herbata? Niestety nogi odmawiają posłuszeństwa, a fotel jakoś dziwnie nie pozwala Ci wstać… sięgasz więc do przepastnej torebki i wśród wielu, naprawdę wielu najpotrzebniejszych gadżetów, odnajdujesz dobrze znaną szklaną buteleczkę z orzeźwiającym aromatem liści zielonej herbaty.

Już pierwsze pryśnięcie tego lekkiego eliksiru przynosi ukojenie zmysłów i pozwala jeszcze bardziej zanurzyć się w otulające oparcie fotela. Zapach wygrywa kolejne akordy i po pierwszym spotkaniu z miętą, rabarbarem oraz skórką pomarańczy, przychodzi czas na chwile zapomnienia wśród bursztynu, fenkułu, jaśminu i mchu… Po tych relaksujących doznaniach nadchodzi jednak regenerujący zastrzyk energii i oto pojawia się orzeźwiająca zielona herbata w towarzystwie goździków, kminku, piżma… Ta mieszanka dosłownie porywa i w mgnieniu oka pozwala wyrwać się z uścisku fotelowych ramion.

#175, czyli po prostu odpowiednik Green Tea, Elizabeth Arden to perfum lekki, bezpieczny, który
może towarzyszyć Ci w ciągu dnia. Dla nieco subtelniejszych elegantek, stawiających na subtelny, naturalny blask może również stanowić energetyczny dodatek do romantycznej sukienki na wieczorny spacer.